The Big Short – recenzja filmu

0
3035

The Big Short – film oparty na faktach.

1 stycznia 2016 r. do polskich kin wszedł film oparty na książce Michaela Lewisa, bestsellerowego amerykańskiego pisarza, który od niemal 20 lat wyjawia największe tajemnice amerykańskiego rynku finansowego. Autor m.in. „Moneyball”, „Poker kłamców”, „Błyskotliwi chłopcy” oraz „Bumerang”. The Big Short w reżyserii Adama McKaya to doskonale przeniesiony z życia codziennego na ekrany kin, dokument dotyczący największego ogólnoświatowego kryzysu naszych czasów, który niemal 10 lat temu, dosłownie z dnia na dzień wstrząsnął amerykańskim rynkiem nieruchomości. Dzięki precyzyjności, przejrzystości i prostocie niekiedy dochodzącej do bezczelności w przekazie, reżyser opisał źródło kryzysu na amerykańskim rynku nieruchomości, związanych z nim kredytów subprime, jego przyczyny, narastającą bańkę spekulacyną i konsekwencje upadku tego sektora dla milionów obywateli. 

Film w doskonały sposób ukazuje, że to co naprawdę ważne dla naszych finansów nie jest emitowane w serwisach informacyjnych prezentujących to co się dzieje w tym momencie, lecz to co ma miejsce o wiele wcześniej i które ma początek już u samych szczytów hierarchii na Wall Street. Historię rozpoczyna błyskotliwe i pełne humoru wprowadzenie przez jednego z głównych bohaterów. Jared Vennett (Ryan Gosling), zwięźle i dosadnie opisuje początkowe kulisy światowego kryzysu i narastającej rządzy zysków pochodzących ze szczebli managerskich sektora bankowego wiodące poprzez narastającą z czasem bańkę kredytową na rynku nieruchomości. Uwierzcie mi. Na pierwszy rzut oka fizyka kwantowa będzie bardziej jasna i przyswajalna niż język ekonomii i bankowości. To też będzie wyjaśnione jako często spotykany zabieg wśród bankierów w celu szerzenia dezorientacji w temacie tego do czego zobowiązały się miliony amerykanów. Nie zrozumieliście? Nie szkodzi. Takie gwiazdy jak Anthony Bourdain czy Selena Gomez powtórzą wam to dwa razy. Z kina wyjdziecie z głową dwa razy większą i właśnie o to chodziło autorowi. Poszerzanie świadomości społeczeństwa na tematy często bagatelizowane (mimo, że dotyczą samych zainteresowanych) są czasem pracą syzyfową instytucji stojących po jasnej stronie mocy, lecz wartą wykonania. Właśnie o takie wartości walczą pozostali bohaterowie. Doktor Michael Burry (Kristian Bale), założyciel oraz szef funduszu hedgingowego Scion Capital LLC zarządzający budżetem opiewającym na kilkaset milionów dolarów, jako pierwszy podczas rutynowych analiz tabeli giełdowych odnalazł logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy ukazujący szaleńczą spiralę, którą wywołały, na własne życzenie, m.in. największe banki z Wall Street. Wspomniany makler Jared Vennett, główną ideę nadchodzącego kryzysu oraz swoje sugestie prezentuje przed zniechęconym wobec systemu gospodarczego w USA, managerowi funduszu inwestycyjnego Markowi Baumowi (Steve Carell). 

Na dużą uwagę zasługuje również postać Bena Rickerda (Brad Pitt) jako swego rodzaju sumienie w prezentowanej machinie finansiery. Wieloletni inwestor z ogromnym doświadczeniem i znajomościami, pomaga dwóm młodym inwestorom dostać się do stołu przy którym gra się o największe stawki. Korzystając z tej postacji reżyser w doskonały sposób ukazał proces jaki towaszyszy inwestorom chcącym osiągnąć sukces na Wall Street i z jakimi konsekwencjami dla zwykłych obywateli wiąże się gra na kryzysie finansowym. Dopinając na ostatni guzik sieć zależności i wzajemnych zobowiązań, tylko nieliczna grupa inwestorów w których prognozy nikt nie wierzył osiąga zyski idące w miliardy dolarów. Jeżeli uważacie, że film trzymający w napięciu wymaga spektakularnych wybuchów, policyjnych pościgów, handlu narkotykami i wyłudzeń to jesteście w błędzie. Jestem skłonny, z całą odpowiedzialnością przychylić się do stwierdzenia, że film „The Big Short”, tak samo jak książka, w 100 % wywrze na widzach ogromne wrażenie. Moim zdaniem dzieło Adama McKaya, która zapewne nie bez echa przejdzie obok zbliżającej się gali rozdania Oscarowych nagród, jego tematyka może na co dzień nie dotykać każdego z nas, ale daleko idące konsekwencję decyzji, które zapadają na najwyższych szczeblach sfery finansowej owszem. Alfred Hitchcock, brytyjski producent i reżyser filmowy, autor thrillerów wszech czasów, powiedział kiedyś: „Film jest zły wtedy, jeśli ktokolwiek z publiczności chociaż na chwilę może odwrócić oczy od ekranu”. Czy tak będzie w waszym przypadku? Oceńcie sami.

Oskar Kowalczyk – aktywnie inwestujący day trader. Łączy ze sobą analizę techniczną i fundamentalną. Edukuje inwestorów na różnych poziomach zaawansowania.